Podróż minęła bez najmniejszych
problemów. Młodzież zachowywała się bez zarzutu nawet w obliczu młodej
asertywnej pani pilot o radykalnych zapędach w egzekwowaniu punktualnego
powrotu z przerw. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby te przerwy trwały nieco
dłużej niż 5 minut. Podczas 24 godzinnej podróży warto zaplanować choćby jedną
półgodzinną porządną przerwę na rozprostowanie nóg, zjedzenie jakiegoś posiłku,
który by przypominał śniadanie i oczywiście skorzystanie z toalety większej niż
1,98 m2
Nie możemy narzekać na autobus. Sindbad dał nam zupełnie
nowy pojazd z zaledwie dwumiesięcznym
stażem (i pewnie właśnie dlatego nie
działała umywalka), wygodny, pachnący i wyposażony w gniazdka elektryczne,
które jak elektroniczny wodopój przyciągały do siebie spragnione telefony
komórkowe, przenośne konsole gier, tablety i mój laptop.
Nasza stanowcza i konsekwentna pani pilot zdała egzamin ze
znajomości regulaminu przewozu Sindbada nie wpuszczając na pokład naszego autokaru
jegomościa z Kielc, który nie dość, że wcześniej spożywał alkohol w innym
pojeździe firmy Sindbad to jeszcze na dodatek był nietrzeźwy. Widoczny na
zdjęciach, wezwany wcześniej patrol policji zaopiekował się panem.
Byliśmy na miejscu godzinę wcześniej (to pewnie przez te
krótkie przerwy) i musieliśmy dosłownie parę chwil poczekać na pierwszych
rodziców i partnerów naszych uczniów. Powitania bywały wylewne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz