poniedziałek, 4 maja 2015

Podróż i przyjazd.



Podróż minęła bez najmniejszych problemów. Młodzież zachowywała się bez zarzutu nawet w obliczu młodej asertywnej pani pilot o radykalnych zapędach w egzekwowaniu punktualnego powrotu z przerw. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby te przerwy trwały nieco dłużej niż 5 minut. Podczas 24 godzinnej podróży warto zaplanować choćby jedną półgodzinną porządną przerwę na rozprostowanie nóg, zjedzenie jakiegoś posiłku, który by przypominał śniadanie i oczywiście skorzystanie z toalety większej niż 1,98 m2

 

            Nie możemy narzekać na autobus. Sindbad dał nam zupełnie nowy pojazd z zaledwie dwumiesięcznym 
stażem (i pewnie właśnie dlatego nie działała umywalka), wygodny, pachnący i wyposażony w gniazdka elektryczne, które jak elektroniczny wodopój przyciągały do siebie spragnione telefony komórkowe, przenośne konsole gier, tablety i mój laptop.

             Nasza stanowcza i konsekwentna pani pilot zdała egzamin ze znajomości regulaminu przewozu Sindbada nie wpuszczając na pokład naszego autokaru jegomościa z Kielc, który nie dość, że wcześniej spożywał alkohol w innym pojeździe firmy Sindbad to jeszcze na dodatek był nietrzeźwy. Widoczny na zdjęciach, wezwany wcześniej patrol policji zaopiekował się panem.



           Byliśmy na miejscu godzinę wcześniej (to pewnie przez te krótkie przerwy) i musieliśmy dosłownie parę chwil poczekać na pierwszych rodziców i partnerów naszych uczniów. Powitania bywały wylewne.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz