Jest
11.00. Po 40 minutowej przerwie jedziemy do obozu koncentracyjnego w Vught.
Musimy
chwilkę poczekać na przewodnika, który oprowadzi nas w j. angielskim po obozie.
Jest
to przemiła starsza pani ale bardzo stanowcza. Żadnego jedzenia i picia. Proszę
wyłączyć lub wyciszyć telefony komórkowe. Można nimi robić zdjęcia, ale granie
w gry, rozmawianie przez telefon lub wysyłanie SMS jest bardzo niemile
widziane. Podobnie jak śmiechy – chichy i głupie komentarze. Wszystko jasne? Ok
to idziemy.
Pierwszą
rzeczą, którą widzimy to makieta obozu w odpowiedniej skali. Zwiedzamy jego
bardzo małą część (jeden barak i krematorium) ponieważ na pozostałym terenie
obozu Holendrzy zbudowali bazę wojskową i.... więzienie. Nice!
Pani
tłumaczy, kto za co i kiedy był zamykany w Vught. Jakie panowały tu warunki i jak
zachowywali się Niemcy. Tłumaczy różne kategorie więźniów oraz informuje, że obywatele
pochodzenia żydowskiego byli traktowani najgorzej.
Później
zwiedzamy baraki. Zaczynamy od łaźni. Pani tłumaczy, że było mało czasu na
mycie, woda zimna, która zimą zamarzała. Żadnego mydła, szamponu. 240 osób a
łaźnia mniejsza niż przeciętna sala lekcyjna.
Świetlica.
Widzimy dwa obrazy namalowane przez więźnia przedstawiające życie obozowe. Mówi
o racjach żywnościowych.
Część
sypialna z pryczami piętrowymi. Prycze miały 3 poziomy. Gdzie się leżało
najlepiej? Na najwyższym. Więźniowie często chorowali. Wymiotowali, mieli
biegunki. Wszystko to spływało wtedy na niższe łóżka. Tak jak kurz z materaców
wypełnionych trawą. Prycze były wąskie i krótkie. Twarde materace.
Podchodzimy
do pomnika w formie tablic z wyciętymi nazwiskami oraz wiekiem dzieci, które
zostały przetransportowane do Sobiboru i tam zamordowane. Najmłodszy miał 6
dni. Urodził się w obozie. Był wcześniakiem. Był bardzo słaby i komendant obozu
zarządził, by zajął się nim lekarz. Chłopca uratowano. Po paru miesiącach gdy
doszedł do siebie, komendant uznał, że jest wystarczająco silny by wysłać go do
Sobiboru. Zginął w 1943 lub 1944 roku.
Nazwiska
są wycięte w metalu, są „puste”, by podkreślić to, że ci ludzie zniknęli. Nie
tylko zostali zamordowani, ale zniknęli w piecach krematoriów.
Idziemy
do kolejnego pomieszczenia. Krematorium. Choć obóz nie był obozem śmierci,
komendant zarządził zbudowanie krematorium by uniknąć epidemii. Pierwsze
krematorium ściągnięto z Polski. Było przenośne (na kołach) i metalowe.
Pozostałe dwa zbudowano z cegieł.
Robi
się poważnie.
Przechodzimy
do budynku wejściowego. Mijamy kamienne tablice z nazwiskami zamordowanych
więźniów politycznych. Zostali zamordowani w lasku obok obozu i pochowani tam.
Dlatego ich nazwiska są wyryte na tablicach. W latach 90tych ktoś oblał je
smołą. Ściągnięto je i zainstalowano nowe „smoło-odporne”. Jednak pozostawiono
je na terenie obozu. Na ścianie jest wiersz skierowany do osoby, która
zdecydowała się na taki akt głupiego, bezmyślnego wandalizmu podszytego
nienawiścią i uprzedzeniami.
Could you paint tar
across stone, names, the past?
Pitiable fool, such names
can never be erased.
They are ingrained in countless
human souls, untouchable
by your foul hatred.
They are written in fire
in the skies, and their light
is insupportable to you.
You have accomplished nothing
Tarnisher
Above all you have only smudged
your own name.
Not theirs
They are smiling at your anger
bathing in light,
gently rocking on God’s breath.
And singing very softly and still
for those who want to hear:
Peace!
across stone, names, the past?
Pitiable fool, such names
can never be erased.
They are ingrained in countless
human souls, untouchable
by your foul hatred.
They are written in fire
in the skies, and their light
is insupportable to you.
You have accomplished nothing
Tarnisher
Above all you have only smudged
your own name.
Not theirs
They are smiling at your anger
bathing in light,
gently rocking on God’s breath.
And singing very softly and still
for those who want to hear:
Peace!
W skrócie:
Mówi
o tym, że nie da się zmyć przeszłości smołą. Te nazwiska nie mogą być wymazane.
Są wyryte w naszych duszach. Nie można ich dotknąć. Są wymalowane ogniem na
niebie. Nic ci to nie dało. Usmarowałeś tylko samego siebie, wandalu! Swoje
nazwisko. Nie ich! Oni się tylko uśmiechają patrząc na twój gniew. Kąpią się w
świetle. Kołysają się w Bożym oddechu. Jeśli się postarać można usłyszeć ich
delikatny cichy śpiew. Śpiewają: Pokój.
Kliknij czytaj dalej żeby dowiedzieć się więcej o Vught.
Strona
o Vught. Jest po Holendersku ale są dobre duże zdjęcia ilustrujące powyższy
opis.
Poniżej
informacja po Polsku z Wikipedii na temat obozu. Kliknij czytaj dalej.
Konzentrationslager Hertogenbosch, KL Herzogenbusch, KL
Vught – niemiecki obóz koncentracyjny istniejący w latach 1942-1944 w lasach koło
miejscowości Vught, 25 km
na północny zachód od Eindhoven, na terytorium podbitej przez III Rzeszę
Holandii.Historia obozu
Budowa obozu rozpoczęła się w maju 1942 roku i na przełomie 1942 i 1943 pierwsi więźniowie przybyli na miejsce z obozu KL Amerfoort.Komendantami obozu byli:
- SS Untersturmführer Karl Chmielewski – od założenia do października 1943
- SS Hauptsturmführer Adam Grünewald - październik 1943 – luty 1944
- SS Untersturmführer Hans Hüttig – luty 1944 – do końca.
- Obóz przejściowy dla Żydów (Judendurchgangslager), z którego Żydzi byli wysyłani do pracy w innych obozach na terenie Holandii, bądź przez obóz w Westerbork - do obozów zagłady (najczęściej Auschwitz-Birkenau bądź Sobibor).
- Obóz koncentracyjny klasyczny (nazwany Schutzhaftlager) przyjmujący duńskich i belgijskich więźniów politycznych, których poddawano bardzo ostremu głodzie i brutalnemu traktowaniu.
- Obóz kobiecy (Fraukonzentrationslager), dla kobiet związanych z ruchem oporu.
- Obóz dla jeńców (Polizeidurchgangslager), dla osób, których myślano wymienić bądź trzymano dla szantażu.
Obóz został ewakuowany w nocy z 5 na 6 września 1944. Kobiety zostały wysłane do Ravensbrück, mężczyźni do Sachsenhausen. Wyzwolenie pustego obozu przez wojsko kanadyjskie nastąpiło 26 października 1944.
Obóz posiadał 11 podobozów w całej Holandii. Były to przede wszystkim obozy pracy (Arbeitslager) oraz obozy tranzytowe dla Żydów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz